TYDZIEŃ LUBUSKI (nr 33/283 z dnia 19 września 2014r.):
Co spowodowało, że osoba, która na co dzień związana jest z prawem podatkowym,
zdecydowała się na napisanie książki związanej z tematyką wojskową?
Pomysł, by napisać książkę pojawił się już na studiach. Wtedy myślałem o tym, by
napisać książkę nawiązującą do historii naszego kraju. Czytałem wtedy ogromne
ilości materiałów źródłowych, publikacji związanych z taką tematyką.
W międzyczasie wpadłem na pomysł, by sprawdzić czy mój sposób pisania
odpowiada osobom spoza mojego otoczenia. W ten sposób powstało opowiadanie
nawiązujące do tematyki wojskowej z elementami science fiction. Pomysł na
fabułę rozrósł się jednak do tego stopnia, że zamiast opowiadania powstał
początek powieści. Gdy przesłałem swoją pracę do oceny, okazało się, że sam
styl pisania oraz pomysły odbierane są w pozytywny sposób. Fragment
niestety był zbyt długi, by go opublikować.
Ile zajęło Ci napisanie kolejnych rozdziałów? To musi być trudne, by przez cały czas
być tak mocno zmotywowanym.
Nad pozostałymi fragmentami pracowałem prawie trzy lata. Pomiędzy tworzeniem
poszczególnych części robiłem przerwy. Czasami bardzo długie. Zdarzało się,
że moich bohaterów zapędzałem w takie tarapaty, że później przez trzy miesiące
zastanawiałem się jak ich z nich wyciągnąć. Kiedy brakowało mi weny, odkładałem
swoją książkę na bok i wolny czas przeznaczałem na zajęcia związane z moim
pozostałymi zainteresowaniami. Uważam, że pisać należy tylko wtedy, kiedy
kreatywność bierze górę nad rutyną. Jestem przeciwnikiem trzymania się
powszechnie obowiązującej reguły mówiącej o tym, by akcję przeplatać
spokojniejszymi fragmentami. Często są one traktowane przez autorów jako żmudna
praca. Ja tego nie chciałem.
|
|